piątek, 1 listopada 2013

tydzien bez butli co2

Mija tydzień bez butli z dwutlenkiem węgla. Z akwarium zniknął cały związany z nim osprzęt, zrobiło się przytulniej, lżej. 

Właściwie nie zaobserwowałem żadnych negatywnych zmian. Podaje codziennie CO2 w płynie, w nieco większych dawkach niż zalecane ale to wynikało z obawy przed wysypem glonów. Wcześniej gdy kończył się gaz obserwowałem wysyp tego syfu już następnego dnia. Teraz, być może także za sprawą nieco słabszego światła (było 20W jest ostatecznie 15W) nie jest źle :)

Do walki z glonami zakupiłem też dziesięć sztuk krewetek Amano. Wcześniej przy butli nie miało to sensu, krewetki są bardzo wrażliwe zwłaszcza na szybkie zmiany chemiczne w wodzie wywołane podawaniem w ten sposób dwutlenku. Zadziwiające jest jak szybko uporały się one z glonami na kamieniach, zajeło im to raptem dwa dni! Nie sądziłem że jakakolwiek naturalna metoda może być tak skuteczna :)

Zastanawiam się tylko czy mi się wydaje czy listki małego heńka zrobiły się drobniejsze, to będę jednak bacznie obserwował i jeśli stwierdzę ze heniek jednak marnieje to zastanowię się nad zwiększeniem światła lub jakimś ograniczonym nawożeniem.

Brak butli, brak stresu związanego z jego regulacją, brak gwałtownych zmian w składzie wody, to wszystko sprawia że do akwarytstyki znowu zacząłem podchodzić mniej nerwowo a co za tym idzie czerpać z niej więcej radości.

Zastanawiam się teraz także nad całkowitą rezygnacją ze stosowania wody z filtra odwróconej osmozy. Do niedawna stosowałem odstaną kranówkę z wodą z osmozy w proporcjach 1:1. O ile mam wrażenie że dla roślin to nawet lepiej o tyle zastanawiam się jak na taką zmianę zareagują neonki i krewetki. Temat niewątpliwie do doczytania.

Porady mile widziane :)

piątek, 25 października 2013

czas na LOW-TECH?

Ostatnimi czasy miałem pewne problemy z podawaniem CO2 z butli. Zwykle te problemy są większe na wiosnę oraz na jesień a wynika to po prostu z dość dużych zmian temperatury powietrza w ciągu dnia. Im zimniej tym gaz szybciej leci - to wie chyba każdy kto posiada butle do akwarium. Efekt łatwy do zaobserwowania zimą, wystarczy otworzyć okno.

W skutek problemów zaczyna się majstrowanie przy reduktorze i zaworku precyzyjnym. Raz mozolnie ustawione wydaje się działać i trzymać ustawienie nawet przez cały dzień. W ciągu tygodnia wszystko było ok ale w piątek pojechaliśmy na działkę - całą rodziną. W efekcie mieszkanie było niedogrzane (bo jednak ludzie w domu i cały sprzęt którego używają a także regulacja ręczna grzejników znacznie wpływają na temp. w pomieszczeniach. Koniec końców w niedziele w domu zrobiło się chłodno, gaz ruszył szybciej, dużo szybciej niż powinien, zabijając 90% obsady w akwarium...

Tragedia, przygnębienie, szukanie przyczyny... Wymieniłem wiec zaworek precyzyjny, nabiłem pustą butlę, po kilku dniach kupiłem kilka neonów i przez jakiś czas - może ze trzy tygodnie wszystko było OK - tak jak powinno. Niestety potem sytuacja powtórzyła się w niemal identycznych okolicznościach. Dopiero wtedy nauczyłem się by wyłączać CO2 jeśli mam być nieobecny w domu dłużej niż kilkanaście godzin. Do dziś nie jestem pewny czy sama temperatura w pokoju mogła powodować tak nie stabilną pracę zestawu, założyłem że nie obarczając winą reduktor na butli który służył bez problemu przez ostatnie 2,5 roku kiedy to butle musiałem napełniać raz na pół roku. Czynność dość uciążliwa, bo trzeba to wszystko rozłączać, jechać z butlą, potem podłączać, regulować i sprawdzać przez kilka dni zanim można uznać że jest dobrze, że jest bezpiecznie dla życia w akwarium.

Po tych wydarzeniach pełna butla wystarczyła mi teraz na zaledwie dwa miesiące. Dziwne, zważywszy na to że widziałem butle na wadze gdy ją napełniano, nie ma więc możliwości by nie była nabita do pełna przy poprzednim tankowaniu. Nie ma innej możliwości - gaz ucieka gdzieś na łączeniach elementów. Nie wiem, coś we mnię pękło... Wkurw i znużenie tematem - szybka decyzja, o nie, nie chce mi się, dość. Wyłączyłem elektrozawór, wyjąłem z akwarium drabinkę i wymieniłem żarówkę na 15W (co daje przy 42 litrach około 0,35W/l). Przestaje nawozić, może z wyjątkiem węgla w płynie - przynajmniej dokąd się nie skończy. Jak pojawią się glony zamierzam jeszcze zredukować światło - to około 11W (0,26 W/l) ale jestem niemal pewny że takie światło będzie zbyt słabe dla roślin.

W tym stanie akwarium pozostanie i zobaczymy co z tego wyniknie. Nie mam już ochoty bawić sie w ten cały high-tech, przecież 20 lat temu też miałem akwarium jakoś bez tego wszystkiego i było dobrze, dlaczego więc teraz ma się nie udać? Można więc powiedzieć że to taki mój wstęp do low-techa.

Na obecną chwilę akwarium wygląda tak jak na zdjęciach poniżej.





mały heniek

kamienie porośnięte glonami


czwartek, 2 maja 2013

Kostka

Nie idzie coś pisanie tego bloga. Wszystko za sprawą bieżących obowiązków, brak czasu na bloga nie oznacza jednak braku czasu na pielęgnowanie akwarium. Postanowiłem w końcu zamiesić trochę zdjęć  na których chciałem pokazać jak wygląda mój obecny zestaw.

Od dziecka miałem różnego rodzaju akwaria panoramiczne, czyli bardziej szerokie niż głębokie. Te zbiorniki są najpopularniejsze chyba dlatego że ryby mają dłuższą drogę do pokonania a jednocześnie nie są zbyt oddalone od widza, zbiornik wydaje się duży optycznie w stosunku do faktycznego litrażu. Stosunkowo łatwo też o oświetlenie do takiego zbiornika, bo idealnie nadają się do tego świetlówki.

Tym razem chciałem spróbować czegoś nieco innego. Wybrałem więc tzw. "kostkę" czyli akwarium którego boki są jednakowe. Można było wybierać w gotowych rozwiązaniach jednak nigdzie nie znalazłem gotowego zbiornika ze szkła opti-white o pożądanych wymiarach a chciałem by było to 35x35x35 cm (czyli około 43 litry) z szybą o grubości 8 mm. Realizację zbiornika zleciłem firmie znalezionej w Internecie (Warszawa). Cena zbiornika wyniosła raptem 200 zł (z jakimś haczykiem małym ale nie pamiętam dokładnie), czas realizacji około 2 tygodnie. Z samego akwarium jestem bardzo zadowolony, bo jest ono wykonane solidnie, jest z bardzo grubego szkła (na ten litraż wymagane jest 4-6 mm) a że w domu dwójka dzieci, zawsze to trochę bezpieczniej. Cenowo wyszło ciut taniej niż akwaria z allegro o grubości 6 mm. Jako podłoże poszedł drobny piasek kwarcowy (co jest rozwiązaniem które posiada jednak pewne wady ale o tym pisałem już w poprzednich postach).

Oświetlenie to Aquatic Nature Solar Vision 26W. Przy 43 litrach pojemności daje to około 0,6 W na litr. To może być ciut mało (lampa zdaje się idealnie pasuje do zbiornika o wymiarach 30x30x30 cm) zważywszy na wysokość słupa wody jednak póki co nie widzę większych problemów. Chciałem kupić klasyczną czarną lampę  ale wówczas były niedostępne w hurtowniach. Wersja solar posiada ciekawy efekt kolorowego podświetlenia obudowy. Podświetlenie to wygląda nawet fajnie tylko że po wyłączeniu zasilania (sterowane automatem) lampa uruchamia się już bez żadnego  podświetlenia i trzeba to za każdym razem włączać ręcznie takim małym pstryczkiem w obudowie lampy czego oczywiście nigdy nie chce mi się robić.

Filtracja - Fluval 106 - nie bedę już o nim pisał, więcej w poprzednich postach.

Butla Co2 + (aktualnie) drabinka Co2 Hagen do rozpuszczania gazu w wodzie. Temat wyboru urządzenia do rozpraszania gazu zasługuje na oddzielny post, bo jest to jedno z bardziej upierdliwych zagadnień w akwarystyce domowej :)

Skimmer również firmy Hagen - dość duży, sprawia czasem nieco problemów ale bez niego ciągle miałem jakiś syf na powierzchni wody, temat skimmera także nadaje się na oddzielny post - może kiedyś...

Do akwarium z czasem zamówiłem zrobioną na zamówienie szafkę o blacie idealnie dopasowanym do wymiaru podstawy akwarium tak by wszystko razem stanowiło jeden blok -  postument.

tak to się zaczęło, w tle widać jeszcze poprzedni zbiornik






na tym etapie wszystko stało jeszcze na zwykłym stoliku z Ikea za całe 40 zł. Stolik wytrzymał kilka miesięcy ale blat się trwale wypaczył.





powyżej zdjęcia z kilku różnych etapów które przechodziło akwarium (oczywiście było ich znacznie więcej ale nie mogę teraz fotek znaleźć), poniżej fotki z obecnego stanu.









Powyższe zdjęcia zostały wykonane zwykle po czyszczeniu, po przecince i po podmianie wody. Chcę przez to powiedzieć że zdjęcia nie do końca oddają realny wygląd i stan zbiornika. Zwykle bowiem to tu to tam widać jakieś zielone porosty czy glony (zwłaszcza na kamieniu i w okolicy dna na szybie), woda jest nico ciemniejsza a ryby pływają po całym zbiorniku. 

środa, 20 lutego 2013

mój Fluval Edge

Długo nie mogłem się zebrać do napisania kolejnego postu bo obecne akwarium znowu zaczęło przysparzać mi problemów powodując odpływ entuzjazmu tak do akwarystyki jak do samego bloga ... ale tu przecież miałem opisać i tak już historyczny dla mnie zbiornik. No mniejsza o to, do rzeczy.

Fluval Edge (producent Hagen) - zbiornik na pewno piękny - ten design... Nie będę już wrzucał fotek producenta, bo robiłem to w poprzednim poście. Podstawa która dzięki której zbiornik wydaje się lekki, zawieszony w powietrzu i bardzo nowoczesny, pokrywa filtra i oświetlenia domykająca zbiornik bez zbędnych szczelin, skutecznie ukrywa cały osprzęt no i oczywiście górna szyba wklejona na stałe umożliwiająca oglądanie podwodnego świata z niespotykanej dotąd perspektywy. W mojej opinii wielkie brawa należą się projektantom odpowiedzialnym za stylistykę. Nieco gorzej jest niestety z samą już użytecznością. O ile zdjęcie pokrywy i podniesienie oświetlenia jest bajecznie proste - tak samo zresztą jak dostęp do wkładów filtra czy jego ustawień o tyle wszelkie prace związane z aranżacją czy porządkowaniem zbiornika to już udręka. Winę za taki stan rzeczy ponosi oczywiście zbyt mały otwór w górnej szybie. Tak więc czyszczenie szyb zwłaszcza w okolicach rogów i łączeń płaszczyzn jest bardzo trudne i męczące. Jeszcze gorzej z wymianą podłoża - powiedzmy sobie szczerze - to masakra. Ja za każdym razem po wyjęciu łopatkami ile się dało ostatecznie lądowałem z całym akwarium pod prysznicem, gdzie przy obróconym do góry nogami akwarium (trzymanym w rękach, ewentualnie postawionym bokiem na jakimś ręczniku) - pod ciśnieniem wody ze słuchawki wypłukiwałem resztki ziemi, żwiru i innego śmiecia - zastanawiając się czy mi to odpływu nie zatka.
Otwór i oświetlenie ulokowane centralnie w górnej szybie częściowo wymusza także aranżację zbiornika. Woda z filtra kaskadowego ustawionego na pełną moc po prostu kształtuje podłoże - tzn. strumień wody jest na tyle silny że bez problemu sobie rzeźbi dołek a nadmiar żwiru/piachu/ziemi wypychany jest na boki. W tym miejscu praktycznie nie daje się więc zasadzić żadnych roślin.
Kolejny kłopot sprawia oświetlenie. Pomijając fakt że fabryczne halogenowe (nowe wersje fluvala mają już oświetlenie ledowe) jest zdecydowanie zbyt małe by prowadzić w akwarium roślinność (do krewetkarium ok ale na tym koniec) sam kształt pokrywy powoduje że dno akwarium oświetlone jest dostatecznie tylko w jego środkowej części - czyli tam gdzie z uwagi na filtr nie bardzo można roślinki posadzić. Boki akwarium pozostają zdecydowanie niedoświetlone. Nie czepiam się, fajnie to wygląda mimo że z  punktu widzenia uprawy roślin jest nie praktyczne. Wiedziałem o tym wszystkim kupując ten zbiornik.
U mnie zbiornik stał prawie trzy lata. W tym czasie wielokrotnie zmieniałem aranżację bo zawsze czegoś mi brakowało - choć to już nie jest wina fluvala, tylko raczej mojej natury :)

Pierwsza moja aranżacja była zrobiona w opariu o biały piasek kwarcowy. Wyglądało to fajnie, tak czysto ... dokąd było czysto. Rybki i resztki pokarmu, rozpadających się roślin szybko zmusiły mnie do zmiany koloru podłoża, bo jak pisałem wyżej, czyszczenie w tym akwarium nie należy do przyjemności.


Na powyższym zdjęciu widać że w akwarium jest także grzałka - jakaś o bardzo małej mocy, szybko okazało się że jest ona całkowicie zbędna, szkło jest bardzo dobrym izolatorem - tzn. bardzo słabo przewodzi ciepło więc akwarium traci temperaturę głównie na skutek parowania wody. Tutaj lustro wody  jest bardzo niewielkie bo ma wymiar około 10x15 cm, a pod pokrywą mimo otowrów wentylacyjnych jest bardzo ciepło.

Potem zrobiłem ze dwie aranżacje w oparciu o podłoże granulowane (ziemia). To było podłoże Ada II.

Tak to mniej więcej wyglądało:




Na powyższej aranżacji widać duże ilości gałęzatki (porwanej tak by tworzyła dywan). Bardzo mi się to podobało optycznie, szkoda tylko że krewetek już nie było widać bo ciągle rezydowały pomiędzy podłożem a tym "dywanem". Pod mchem zbierało się także bardzo dużo zanieczyszczeń. Na  tym etapie podawałem Co2 w płynie. Mimo dobrego podłoża i wspomagania nawozami płynnymi rośliny jakoś nie bardzo chciały rosnąć - winę za ten stan przypisywałem wówczas zbyt małemu oświetleniu.



W kolejnych odsłonach znowu zmieniłem podłoże, roślinność - chciałem czegoś co nie będzie się rozpadało, pyliło, gdzie będzie można łatwiej sprzątać i czegoś co nie wpływa na skład wody, bo w poprzedniej aranżacji trochę się bawiłem z glonami porastającymi głownie szybę w środkowej części i kamienie.



Początkowo było ok a potem dodałem tam roślin bo "wulkaniczny" krajobraz bardzo szybko mi się znudził.


W jałowym podłożu,  mimo podawania Co2 (juz z butli) i nawozów rośliny z wyjątkiem Anubisa (który z kolei zarastał pięknie glonem) nie nadal nie chciały rosnąć. W sumie "mało dziwne". W międzyczasie dużo eksperymentowałem z dodatkowym oświetleniem - montowanym w pokrywie (świetlówki, dodatkowe ledy itd itp) jak i zewnętrznie. Internet pełen jest maniaków którzy również próbowali ten cel osiągnąć (bo jednak ten brak światła boli) ale ostatecznie nie wielu się to udało. Ostatecznie po kilku miesiącach z każdego z tych rozwiązań rezygnowałem. Główny powód to wyższa temperatury wody (więcej światła = więcej ciepła co przy problemach z chłodzeniem było dla mnie dużym problemem). Irytowała mnie także awaryjność tych rozwiązań, estetyka. Próbowałem także montować wolnoobrotowe wentylatory w pokrywie, tak by wymusić lepszą cyrkulację powietrza, większe parowanie i w ten sposób chłodzić wodę ale żadne rozwiązanie nie było skuteczne, dopiero szybki wiatrak był w stanie zbić temperature wody o raptem 1 stopień C w zamian dostarczająć nieznośnego hałasu. Ogólnie standardowo miałem temperature na poziomie 26 st C czyli o jakieś 2-3 stopnie cieplej niż w pomieszczeniu. Sądzę że sam filtr kaskadowy też skutecznie ogrzewał wodę. 

Po jakimś czasie znowu dokonałem rewolucji. Nowe podłoże, inne rośliny - ale przede wszystkim modyfikacja pokrywy w celu zwiększenia ilości oświetlenia. Modyfikacji dokonałem za pomysłem zaczerpniętym tu: blogfilm. Koleś jest magikiem. Ja po modyfikacjach zgodnie z jego opisem miałem wodę cieplejszą o 2-3 stopnie i nie było takiej sytuacji żeby jej temperatura spadła poniżej 26 stopni (a była to zima). Wiedziałem więc że w lato rośliny i krewetki nie ostaną się w jeszcze wyższych temperaturach.





Jak widać na powyższych fotkach, roślinki zaczęły rosnąć (mimo że podłoże nadal było jałowe). Wszystko było fajnie do momentu w którym akwarium po około dwóch miesiącach zostało zaatakowane przez sinice. Wtedy zresztą jeszcze nie wiedziałem czy to sinice czy zielenice. Woda zrobiła się zielona, trawa pokryła ciemnym nalotem. Mimo podmian wody (stosuję osmozę z kranówką w proporcji 1:1), wielu prób z oświetleniem, braku nawożenia - po prostu nie byłem w stanie opanować sytuacji. Dziś zapewne użyłbym erytromycyny i wpływał na proporcje azotu do fosforu itd ale wówczas nie dotarłem do informacji o tym leku, o jego skuteczności. Po częsci za winnego tej sytuacji uważam nawóz Classic firmy Aqua Art Planta Gainer. Stosowałem go zgodnie z zaleceniem z etykiety. Nie sądzę wcale żeby to był zły nawóz, myślę tylko że jest zbilansowany pod bardziej zarośnięte zbiorniki, któregoś składnika było wyraźnie zbyt dużo ale producent nie podaje dokładnego składu - nie było więc sposobu weryfikacji tego w jakikolwiek sposób. Był to też etap w którym tak na prawdę szukałem tylko pretekstu by pozbyć się tego akwarium i kupić inne - większe - kostkę... byłem już zmęczony i trochę znudzony tym zbiornikiem :) W sumie jak na moją zmienność nastrojów to i tak bardzo długo wytrzymał.

wtorek, 22 stycznia 2013

szafa gra (buczy)

Miałem napisać o swoim byłym Fluval Edge, ale... nie zając. Mam obecnie inny problem. Od jakiegoś czasu jestem szczęśliwym posiadaczem szafki pod swoje akwarium. Szafka jest wykonana przez stolarza - na wymiar pod akwarium o wymiarach 35x35x35 cm (42 litry). Wykonana jest z płyty wiórowej (to się chyba nazywa MDF) o grubości 1,8 cm, lakierowanej na połysk. W szafce jest butla z Co2, filtr i parę gratów typu nawozy i pokarm dla rybek. Pewien problem stanowi filtr. Posiadam Fluval 106 (następca modelu   105).

Fluval 106

Jest to filtr do akwarium o pojemności < 100 l (czyli realnie do akwarium o połowę mniejszego). Generalnie filtr pracuje cicho, prawie go nie słychać ale umieszczony w szafce, zwłaszcza gdy zamknie się drzwiczki staje się słyszalny. Jest znacznie gorzej niż gdy sam filtr stoi poza szafką. Wibracje wirnika przenoszą się na obudowę szafki, co powoduje rezonans i stałe dość ciche ale jednak bardzo dla mnie uciążliwe buczenie. Im ciszej w pokoju tym bardziej ten efekt doskwiera - tak na prawdę przeszkadzać mi to zaczyna dopiero wtedy gdy idę spać. Słyszę to nawet w pokoju obok (jeśli nie zamknę drzwi). Dźwięk jest basowy, bardzo niski, jednostajny i na dłuższą metę bardzo męczący. Oczywiście przeszukałem net w poszukiwaniu odpowiedzi. W Googlach daje się znaleźć kilka tematów z podobnymi problemami. 

np tutaj, albo tu i jeszcze tutaj

Rozważane tam są różne formy wygłuszenia szafek - na zasadzie wygłuszenia wnętrza głośnika, bo ponoć szafka robi za wzmacniacz akustyczny. Tak więc najbardziej sprawdzona sugestia to gruba gąbką wygłuszająca i obklejenie całego wnętrza szafki łącznie z otworami którymi wychodzą wszelkie przewody do akwarium oraz szczelinami przy dziwach.

przykładowa mata wygłuszająca

  Nie bardzo mi to pasuje ze względu na znaczne zmniejszenie wnętrza szafki która i tak jest stosunkowo mała a także ze względu na nakład związanej z tym roboty i problem z ewentualnym demontażem tej gąbki gdyby się okazało że to jednak nie działa - bo są tam i takie głosy. Na forach sugerują również wymianę wirnika. To wydaje mi się być bardzo zasadne - sam też na to wpadłem - i chętnie bym to zrobił ale niestety do mojego filtra nie idzie kupić w naszym pięknym kraju ani wirnika ani ceramicznego trzpienia na którym ten wirnik się kręci. Zamawiać z EU oczywiście można ale to i koszt i czas i ponownie nie ma pewności że to pomoże wiec to rozwiązanie zostawię sobie na koniec. Kolejny pomysł to styropian pod filtr. Ok to sprawdzę bo koszt żaden ale tutaj od razu mam wątpliwości bo stawiałem już filterek na macie (na takim samym podkładzie piankowym, którego użyłem pod akwarium) i nie przyniosło to żadnego efektu - co wydaje się dziwne bo przecież taka pianka musi te drgania tłumic - przynajmniej tak mi się wydawało i stąd moja obawa że w przypadku styropianu będzie podobnie... Najbardziej zbiła mnie z tropu informacja jakoby do niektórych modeli filtrów były wirniki pod rożne częstotliwości prądu tj 50 i 60 Hz... ale to już chyba przegięcie?

ech... zawsze coś, zawsze coś... zawsze k#rw@ coś

tak się zastanawiam, którą drogę wybrać, by nie bawić się znowu jak w przypadku dyfuzorów Co2, gdzie też nie ma rozwiązań idealnych. Znajomy podpowiedział coś o jakiś podkładkach magnetycznych tłumiących wibracje, ale nic takiego nie znalazłem w sieci. Znalazłem natomiast masę innych wibroizolatorów np tu i tu.

przykładowe wibroizolatory

Tak sobie myślę... jeśli styropian zwiadzie to może zrobić małą podstawę z płyty z takimi nóżkami i na tym postawić filtr? Ma to szanse zadziałać?

A Wy jak wyciszyliście swoje szafki - pochwalcie się jeśli efekt jest zadowalający.

niedziela, 20 stycznia 2013

Fluval Edge - mój wybór trzy lata temu...

Po latach przerwy (kilkunastu) znowu zapragnąłem mieć akwarium. Pomyślałem o czymś małym z kilku powodów. Po pierwsze miejsce dostępne w mieszkaniu było ograniczone, po drugie bardzo źle wspominałem cotygodniowe kilku dziesięciolitrowe podmiany wody a po trzecie wreszcie byłem pod urokiem nano-akwariów które to w tamtym okresie i chyba z resztą do dziś są bardzo "modne" i popularne. Wielkość zbiornika przekłada się także bezpośrednio na koszty bo po prostu wszystkiego jest mniej. Różnica ta najbardziej jest chyba odczuwalna gdy przychodzi do zakupu samego akwarium - zwłaszcza jeśli ma to być szkło opti-white. Kolejna sprawa to ilość podłoża. Jeśli jest go więcej i ma być ono "z górnej" półki znowu wyraźnie odczujemy różnicę bo ceny za litr są wówczas astronomiczne. Podobnie jest z filtrem, ilością ewentualnych skał, roślin itd. Sądzę że można by nawet pokusić się o wycenę orientacyjną 1 litra akwarium (dla małych średnich i dużych) podobnie jak z grubsza wycenia się cenę akwarium morskiego które jest kilkukrotnie droższe. Ok aspekt finansowy to tylko jeden z czynników i jak wspomniałem na wstępnie dla mnie ważniejsza była kwestia zorganizowania miejsca, szafki (bo pod 20-30 l akwarium nie stanowi to problemu w przeciwieństwie do dużych zbiorników) - nie chciałem się też zbytnio napracować przy podmianach wody. Nie byłem także pewny jak długo ta chęć posiadania akwarium się u mnie utrzyma. 

Rozważałem więc różne akwaria, od klasycznych panoramicznych, przez gotowe zestawy typu kostka firmy Aquael Shripm-Set (sprzedawane jako krewetkarium o pojemności do wyboru 10/20/30 litrów).
Wygląda to na zdjęciach całkiem fajnie, wymiar ok, w komplecie lampka 11 W, pokrywka, grzałka i filtr wewnętrzny no i cena też bardzo przystępna bo około 150-180 zł. To co nie podobało mi się od początku to czarny silikon użyty do łączenia szyb. Wygląda to  ciężko i optycznie zaciemnia zbiornik choć może i dobrze współgra z czarnymi nóżkami, wspornikami pokrywy i lampką. Do zastosowań jako krewetkarium zapewne pasuje, jak i słaba jak na tę ilość wody lampka 11 watowa tylko że ja nie chciałem mieć krewetkarium a małe akwarium ogólne. Kiepskim pomysłem wydał mi się również filtr wewnętrzny - trochę szkoda miejsca przy tak małej powierzchni ogólnej zbiornika. Ponadto w akwarium zastosowano standardowe (zielony float) szkło wątpliwej wg mnie grubości (jedno mi kiedyś pękło więc jestem na tym punkcie przeczulony). Dyskusyjna pozostaje sprawa jakości zastosowanej lampki. Pomijając fakt, że nie można kupić oddzielnie świetlówki fora internetowe pełne są informacji o ich dużej awaryjności (choć także o szybkiej i bezproblemowej ich wymianie przez producenta).
Podsumowując, za te pieniądze produkt ogólnie bardzo fajny i godny uwagi, nie ma się co czepiać jeśli ktoś chce hodować krewetki.

zestaw ShripSet, więcej na stronie producenta http://www.aquael.pl

Potem przyglądałem się innym zestawom, także takim gdzie nie ma łączeń na kantach - szyba przednia z bocznymi i tylną stanowi jedną powierzchnię. Są to akwaria z tworzywa - nie wypowiem się na temat ich odporności na zarysowania  choć podejrzewam, że nie jest ona tak wysoka jak w przypadku szkła natomiast może to być znacznie bezpieczniejsze rozwiązanie jeśli chodzi o wytrzymałość na bezpośrednie uderzenie. Być może jest to więc idealne rozwiązanie do pokoju gdzie przebywają dzieci? 

Poniżej z kolei zdjęcie akwarium z zaokrąglonymi przednimi kantami wykonane ze szkła opti-white (kurcze jak oni to zagieli? :). Wygląda to wg mnie bardzo oryginalnie - nie ma szpetnych silikonowych połączeń (jedynie do tylnej szyby i podstawy). W komplecie lampka i filtr. Mi jednak nie przypadło do gustu tak jak nie podobają mi się wypukłe akwaria panoramiczne które zniekształcają nieco perspektywę. Rzecz gustu... Odrzuciłem te pomysły bo chciałem klasyczne, prostokątne lub kwadratowe akwarium choć kto wie, może jeszcze kiedyś dam się do tego pomysłu przekonać.


zestaw Balu Cubic, więcej informacji na stronie producenta: http://www.blau-aquaristic.com

Ostatecznie mój wybór padł na zestaw Hagen Fluval Edge. Nie ze względów praktycznych, bo zestaw był raczej drogi ale ze względów estetycznych. To co wyróżnia to akwarium od innych jest jego niespotykany design. Po pierwsze akwarium jest z podstawą, która jest mniejsza od dna akwarium. Po drugie akwarium ma wklejoną od góry szybę - wypełnia się je wodą pod samą górę, co pozwala obserwować akwarium z niespotykanej dotąd perspektywy bez żadnych zniekształceń. Po trzecie wreszcie, cały osprzęt (zastosowano filtr kaskadowy który nie zabiera cennego miejsca wewnątrz zbiornika, oświetlenie i przewody) ukryto bardzo zgrabnie w obudowie. Zbiornik prezentuje się świetnie z każdej perspektywy. Wygląda to trochę tak jakby woda wisiała w powietrzu.



Fluval Edge
więcej informacji na stronach producenta np tu: uk.hagen.com

Od czasu kiedy ja nabyłem ten produkt (a było to jakieś 3 lata temu) przeszedł on pewne modyfikacje. Przede wszystkim zastąpiono światło halogenowe ledowym - jest więc jaśniej przy mniejszym poborze prądu. Pojawiło się również wiele odmian o różnej pojemności, potem także krewetkaria a nawet zestawy dedykowane do hodowli roślin. Jeśli ciekawią Cie inne rozwiązania Fluvala możesz je zobaczyć np tutaj: Fluval official blog. Na tej stronie znajdziecie również broszurę reklamową produktów Fluvala: broszura.

To było trzy lata temu, obecnie zbiornik Fluvala stoi obecnie w piwnicy bo mam inne szkło. Jednak w kolejnym poście opiszę nieco swoich doświadczeń z tym zbiornikiem, jego wady i zalety, modyfikacje, wrzucę kilka swoich zdjęć obrazujące "stadia rozwoju" mojego Fluvala - czyli jak to było, jak się skończyło i dlaczego. Więcej tutaj


czwartek, 17 stycznia 2013

ciekawe akwarium

Natknąłem się w sieci na ciekawostkę akwarystyczną. Projekt nosi nazwę "NoClean Aquariums" - co  ma sugerować nazwą że zbiornik nie wymaga czyszczenia. 


W rzeczywistości każde akwarium wymaga czyszczenia i każde wymaga podmian wody (nawet akwaria typu Low-Tech). Tutaj jednak sprawa jest znacznie ułatwiona. Na dnie akwarium które kształtem przypomina prostokątny wazon jest miejsce przeznaczone na nieczystości (wszelkie odpady, odchody, osady itp). Ze zbiornika wewnątrz przezroczysta rurka prowadzi do odpływu który umieszczony jest w górnej części zbiornika. Dzięki temu żeby dokonać czyszczenia zbiornika z jednoczesną podmiany części wody wystarczy obok akwarium postwić naczynie i od góry wlać wodę. Nie ma więc potrzeby odmulania dna, sciągania wody przed dolewką świeżej, trzymania odmulaczy, rurek i tego typu osprzętu a cała operacja jest banalnie prosta i zajmuje mniej niż minutę.

Poniżej film obrazujący jak to działa.


 Moim zdaniem pomysł jest rewelacyjny. Tego jeszcze nie było. Osobiście bardzo lubię takie pomysły, tak jak bardzo podobał mi się Fluval Edge o którym napiszę w kolejnych postach.



Fakt, że zbiornik nie powala rozmiarem (około 10x10x30 cm), nie stanowi problemu jeśli ma to być np akwarium w pokoju dziecięcym (lub w kuchni), w którym trzymany będzie np bojownik - ryby te w naturze żyją w bardzo ograniczonej przestrzeni, bez odpowiedniego napowietrzenia, często w błotnistych  zanieczyszczonych wodach. Takie też ryby prezentowane są na materiałach promocyjnych producenta.


Problematyczne może być oświetlenie które tutaj jest ledowe, zasilane bakteryjnie (baterie płaskie typu CR2032) - ciekawe na ile to wystarczy?

Co o tym sądzicie? Jak Wam się podoba i ile byście byli skłonni za to zapłacić?

materiały pochodzą ze strony: http://www.kickstarter.com
link do strony producenta gdzie znajdziecie też cenę: http://www.nocleanaquariums.com

środa, 16 stycznia 2013

"piep@@one rybiszcza"

... tak moja żona którymś razem skwitowała moje kolejne jęki dotyczące zbiornika. Nie pamiętam już w tej chwili nad czym tam znowu stękałem (bo ponoć ciągle coś mi tam nie pasuje i nic tylko szukam dziury w całym) - mniejsza o to. O czym chciałem napisać to fakt, że dla mnie choć dbanie o akwarium jest oczywiście męczące (z natury raczej wszystko optymalizuje, by się nie narobić więcej niż trzeba - ok niech będzie że jestem leniwy) często na swój sposób monotonne (weźmy np kolejną - cotygodniową podmianę wody).... no po prostu większości z tych rzeczy szczerze nie znoszę tego robić. Trochę tak jak z goleniem zarostu. Nie dość że mi się nie chce, to jest to jeszcze czasochłonne, często bolesne, często kosztowne (super maszynka philipsa czy innego brauna nie wiele pomaga), sprzątania potem w łazience dużo ... to jednak ostatecznie liczy się efekt - czysta gładka i pachnąca skóra. W przypadku akwarium jest tak samo. Dbamy o to nie dlatego że to lubimy, dbamy bo musimy. Jeśli to ma wyglądać (a przecież po to zakładamy nasze akwaria) to niestety trzeba to robić a ten kto robi to regularnie unika większych problemów i większej roboty (skrajne zaniedbanie może przecież zmusić nas nawet do restartu zbiornika). Co ciekawe nie mogę się do tej zasady przekonać jeśli chodzi o ogólne sprzątanie mieszkania :p  - tutaj wole jednak zasadę "co masz zrobić dziś, zrób pojutrze - będziesz miał dwa dni wolnego" a jak coś się dziwnego wydarzy to może i więcej - niestety... żona nie odpuszcza nigdy więc ucieczki nie ma a "co się odwlecze to..." i się nasłucham tylko i tyle z tego wynika. Mniejsza o to. Za co byśmy się nie zabrali, cokolwiek by to nie było co można by nazwać swoim "hobby" jest w ten czy inny sposób wymagające, na swój sposób monotonne i na swój sposób dostarcza jakiegoś rodzaju "satysfakcji". Tak jak ja mogę bez przerwy kupować jakąś rybkę, nową krewetkę czy ciekawą roślinkę, tak np moja żona może kupować kolejne pary butów. Jak dla niej ryby, tak dla mnie buty - wszystkie z grubsza takie same. Po co wydawać na to tyle pieniędzy, przecież masz już tak dużo i ładnych - pytanie które można zadać w obu kierunkach. Chyba każdy ma to swoje coś - nazwijmy to hobby - czym się zajmuje, czemu się poświęca a co nie bardzo rozumie jego otoczenie. Ok, może nie "nie rozumie" co bardziej "nie czuje". Ja nie czuje radości kupując kolejną parę butów czy spodni, albo obniżając zawieszenie w aucie... - myślę sobie wtedy "nuuuuda" i "na cholere mi to" i wiem że wiele osób tak własnie myśli o akwarium. A dla mnie akwarium to taki mały azyl. Zamknięty - hermetyczny, emanujący magicznym spokojem cichy świat kontrolowany i zależny tylko ode mnie. Trochę jak żywy obraz, na którego wygląd mam cały czas wpływ a który jednocześnie rządzi się swoimi prawami, zmienia w czasie. To przed akwarium  mam czas dla siebie, na refleksje o wszystkim i o niczym... oczywiście tylko wtedy kiedy nie trzeba przy nim nic robić hehe

A jak jest w waszym przypadku? Co wam sprawia radość, o czym myślicie gdy nie myślicie o tym o czym myśleć musicie?

jak to się wszystko zaczeło w moim przypadku...


Swoją przygodę z akwarystyką zacząłem jako kilkuletnie dziecko - mój ojciec miał akwarium, wujek miał i to chyba oni mi tę miłość zaszczepi. Jak to mówią - czym skorupka za młodu nasiąknie :)

Pamiętam te akwaria jak wczoraj. Ogromne konstrukcje z metalowymi ramami spajającymi kitem szyby, ze żwirem prosto z rzeki, z roślinami których nazw wtedy jeszcze nie znałem. Duże świetlówki umocowane w jakiejś okropnej topornej obudowie zrobionej z jakiegoś drewna czy co tam było akurat dostępne. Pamiętam też odgłos jaki wydawały ówczesne pompki powietrza oraz hipnotyczne działanie bąbelków wody unoszących się z dna.  Wówczas to wszystko nie miało jednak większego znaczenia bo liczyły się tylko ryby. W przypadku tych akwariów to rzeczywiście były ryby a nie jakieś tam małe rybki. Piękne skalary i ogromne pielęgnice majestatycznie prezentowały swoje oblicze w zbiornikach łypiąc spokojnie okiem na widza, ożywiające się na widok rąk zwiastujących posiłek. Pamiętam że lubiłem jeździć do wuja własnie po to by zobaczyć jego akwarium i pamiętam z jaką dumą mi to wszystko pokazywał. Miałem wrażenie że gdy ja obserwuje zbiornik on ukradkiem obserwuje mnie - niewiele przy tym mówiąc. Jakaś taka nić porozumienia która powodowała że w tym konkretnym przypadku te kilkadziesiąt lat różnicy w wieku nie miało znaczenia. W jakiś sposób byliśmy do siebie podobni.

Dziś patrze na tę sytuację z perspektywy czasu i z drugiej strony, bo teraz to moje dzieciaki siedzą przed szybą :) Ciekawi mnie czy za ileś tam lat w nich też pojawi się potrzeba posiadania swojego akwarium a jeśli to jak one się zmienią na przestrzeni lat, bo przecież moda i postęp techniki wpływa na to jak ostatecznie wyglądają nasze zbiorniki, na to co w nich trzymamy.

W moim przypadku temat akwarium ma korzenie w dzieciństwie, kojarzy mi się ze spokojnymi dobrymi czasami - trochę nostalgicznie. A jak było z wami? Co lub kto zapoczątkował u Was tę pasje?

pierwszy post

Witam,
jest to mój pierwszy blog w życiu i trochę nie wiem jak się do tego zabrać. Nie jestem do końca pewny dlaczego zaczynam go w ogóle prowadzić. W sumie z myślą taką noszę się od lat ale jakoś zawsze brakło zapału, czasu no i to ciągłe postrzeganie siebie jako amatora - sumienie podpowiadało - zostaw takie rzeczy innym... po co będziesz to robił, przecież to i tak nikogo nie interesuje.. co właściwie masz do przekazania innym?

No właśnie... kogo to interesuje i dla kogo to robię?

Mnie to interesuje i to chyba wystarczy. Uznałem że skoro tematem tym zajmuję się z przerwami od lat (pierwsze akwarium miałem w wieku kilku lat), to dlaczego by nie zbierać tych wszystkich informacji, zdjęć, filmów i przemyśleń w jednym miejscu? Oprócz tego że będzie to dla mnie stanowiło pewnego rodzaju archiwum (pamiętnik?), pozwoli mi również na jak mam nadzieję pozyskiwanie informacji od innych hobbystów - informacji dotyczących zagadnień które w danym momencie mnie interesują.

Często korzystam z akwarystycznych forów internetowych, przeglądam blogi akwarystyczne ale nigdy w sposób czynny, tzn. nigdzie nie mam konta, nie pytam o nic, z nikim się nie komunikuje. Nużą mnie tam okropnie wypowiedzi zarozumiałych "starych wyjadaczy" - czyli akwarystów którzy na każdym kroku starają się pouczać innych mniej doświadczonych entuzjastów, na wszystko mają gotową odpowiedz. Ostra krytyka pod kątem innych uzasadniana zwykle dobrem zwierząt jest w sumie wskazana ale mimo wszystko mam wrażenie że ludzie Ci bardziej zniechęcają niż zachęcają do posiadania własnego zbiornika. W związku z tym na fora trafiam z reguły z wyszukiwarki, kiedy mam jakieś problemy lub pytania z którymi nie wiem jak sobie poradzić albo kiedy szukam info o jakimś konkretnym produkcie/rybie/roślinie itp. Kolejna sprawa to fakt, że fora są wg mnie mocno "techniczne" tzn. takie przyczynowo-skutkowe - ktoś o coś pyta, ktoś mu odpowiada i "temat do zamknięcia".

Być może prowadząc tego bloga, znajdzie się ktoś mądry i uprzejmy kto jak ja siada wieczorem przed szybką i po prostu w ciszy patrzy. Być może ten ktoś coś napisze, coś poradzi. Być może opisze swoje ... nie tyle nawet doświadczenia co przemyślenia i emocje towarzyszące temu dziwnemu fenomenu jakim wg mnie (i jak sądzę wielu innych) jest posiadanie w domu wycinka podwodnego świata.

Sam nie wiem, zobaczymy co z tego wyjdzie :)